Mózg na wygnaniu. O cieczce i ziołach.

Aura cieczki przechodzi chyba w najgorszy możliwy sposób. Repertuar odpałów jest bogaty i wręcz niewyczerpany. Problemy z zachowaniem wyrastają jak grzyby po deszczu. Przekraczanie ulicy? Nie, nie da się. Trening? Zapomnij.

Zazwyczaj wtedy totalnie kapituluję. Wyprowadzam na spacery (na lince!), raczej nic nie wymagam. Stawiam na relaks, bo i nie ma sensu się spinać. Wszystkie efekty moich wysiłków treningowych będą marne, więc równie dobrze mogę odpuścić.

Lecz tym razem było inaczej. Surfując po sieci trafiłam na mieszanki ziół CSJ i jedna miała bardzo ciekawą funkcję poprawiania równowagi hormonalnej suki:

zdjęcie z oficjalnej strony CSJ

No jak nie kupić czegoś o takiej nazwie?!

Ale przyjrzyjmy się szczegółom.

200g mieszanki kosztuje ok. 69zł. Porcje odmierza się miarką 5ml (której nie ma w zestawie) i Aurze, która waży 26/27kg dawałam na początku jedną miarkę, a później zwiększyłam do dwóch. Starczyło na prawie 2 miesiące podawania i jeszcze zostało dość sporo w opakowaniu. Czyli zasadniczo wydajna.

Skład: płatki maku, liście malin, rumianek, werbena lekarska, dziurawiec zwyczajny, niepokalanek pospolity.

Cel podawania ziół to uspokojenie układu nerwowego, przywrócenie gospodarki hormonalnej, pomóc przetrwać ten trudny czas cieczkowy i zminimalizować ryzyko ciąży urojonej.

Efekty

Lubię ziołolecznictwo, ale generalnie nie spodziewałam się wielkich efektów. Zaczęłam zioła podawać miesiąc przed cieczką, kiedy to ujawniają się pierwsze objawy odpływania mózgu.

Trudno tak naprawdę zwyrokować dokładnie na ile zadziałały zioła, a na ile układ planet, czy pływy oceaniczne. Natomiast, tę cieczkę przeszła dużo lżej niż poprzednią. Zrobiłyśmy całkiem sporo treningów, które przy okazji były nienajgorsze. Była lekko nerwowa, ale nie odkryła w sobie panicznego lęku przed ruchliwymi ulicami. Docierało do niej przywołanie (choć wiadomo, safety first, linka i tak), a nawet nauczyła się czegoś nowego. Jakość jej życia była nieco gorsza niż w okresie ciszy hormonalnej, ale zarazem sporo lepsza niż podczas cieczki bez wspomagacza w postaci ziół. W dodatku, odkryła w sobie bojowego ducha, co wcześniej się nie zdarzało. Nie musiałam odwieszać na kołek wszelkich planów związanych z psem (treningowo-wycieczkowych), poza tym, że ograniczyłam po prostu kontakty z innymi psami.

Podsumowując, jestem zadowolona z działania specyfiku i nie uważam, że zmarnowałam pieniądze. Na pewno zakupię kolejne opakowanie przy kolejnej ciecze, a w razie innych „specjalnych” potrzeb chętnie spojrzę na ofertę CSJ. Polecam!